Wywiad z Anitą, studentką i pracownicą sklepu
Opowiedz o swojej pierwszej pracy w markecie.
To był sklep wielkopowierzchniowy. Pracowałam tam przez 3 lata. Cały czas na umowę-zlecenie. W zasadzie w takim wymiarze jak na etacie. W gorących miesiącach wychodziłoby i z 1,5 etatu. Zatrudniała mnie agencja pracy tymczasowej. Oni też ustalali grafik. Robili to jednak w bardzo dziwny sposób. Często okazywało się, że jest bardzo dużo dziur w grafiku, mimo że pracownicy tymczasowi byli dyspozycyjni. Kierownictwo sklepu zmuszało wtedy swoją załogę do brania kolejnych zmian. Można było nie przyjść tylko z powodów naprawdę poważnych. Zmiana trwała 6 godzin, ale na porządku dziennym były 12-tki albo 10-tki. Pracowałam na kasie, ale to nigdy nie było tak, że tylko na kasie. Trzeba było często biegać po całym sklepie. Szukało się towarów, sprawdzało się reklamacje. Dostawałam 7 zł na godzinę, bo jestem studentką, ale inni zarabiali tylko 5 zł, a mieli dzieci na utrzymaniu.
Continue reading „Tutaj to wszystko jest tak, jak się szefowi podoba”